Sendlerowa ratowała życie innym

Pani Irenie Sendlerowej pośrednio zawdzięczam życie. To ona organizowała pomoc dla dzieci żydowskich. Współpracowała z moją mamą Stanisławą Bussoldową, która prowadziła pogotowie opiekuńcze. Tam trafiały dzieci uratowane przez panią Irenę. Ja miałam pół roku, gdy zostałam wywieziona z getta na wozie z cegłami. Między nimi była ukryta drewniana skrzynka, do której włożono uśpione dziecko, by nie płakało. Mama postanowiła, że go nie odda. Pani Irena absolutnie zasługuje na Nagrodę Nobla. Ratowała życie innym, narażając życie swoje, swojej rodziny oraz współpracowników. To wymagało bohaterstwa. Ale ona ciągle powtarza, że nie jest żadną bohaterką. Robiła tylko to, co każdy powinien zrobić w takiej sytuacji. Często jest porównywana do Schindlera, ale niesłusznie. On był fabrykantem, czerpał zyski z pracy ludzi, którzy dla niego pracowali. Ona wszystko, co miała, oddawała, by ratować życie innym.

Elżbieta Ficowska jest przewodniczącą Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu