Mieszkasz w mieście - oddaj konia do pensjonatu

Mirosław Kanarek, który w Stajni Sawanka prowadzi również pensjonat dla kilkunastu koni, rozwiązuje tym samym podstawowy problem ich posiadaczy - gdzie trzymać takie duże zwierzę, żyjąc w mieście. Przechowalnie dla koni istnieją przy ośrodkach jeździeckich, stajniach, a także samodzielnie. Żeby prowadzić pensjonat, trzeba mieć zadaszone pomieszczenie z boksami, czyli stajnię, oraz odpowiedni teren, na którym konie będą mogły swobodnie chodzić, a ich właściciele jeździć. A więc - kilka hektarów. Koszt pobytu konia w pensjonacie wynosi średnio od 700 do 1000 zł miesięcznie. Kwota ta obejmuje udostępnienie boksu, karmienie, pojenie i - jeśli właściciel sobie tego życzy - wypuszczanie na padok. Pielęgnacja - mycie, czyszczenie, szczotkowanie itp. - pozostaje dla właściciela. - Powinien przyjeżdżać, nawet co dzień, by doglądać zwierzę, czyścić, szczotkować, rozmawiać z nim, głaskać je, pieścić, a przede wszystkim jeździć na nim. Koń musi czuć, że ma pana i opiekuna. Jeśli jest inaczej, traci kondycję, zdrowie, humor i marnieje - mówi Mirosław Kanarek. Bywa jednak, że pan musi służbowo wyjechać. Wtedy czynności pielęgnacyjne przejmują pracownicy stajni. Koń to prywatna własność, więc nikomu innemu, prócz właściciela, nie wolno na nim jeździć, chyba że posiadacz zwierzęcia na to zezwoli. Czy prowadzenie pensjonatu dla koni się opłaca? - Wielkich pieniędzy z tego na pewno nie będzie. To raczej hobby. Dobrze, jeśli zwracają się koszty. Chyba że ma się miejsce na 30 - 40 koni, i tyluż klientów. Wtedy jest zysk - mówi Mirosław Kanarek. Niektórzy urządzają to tak, że mając dwa własne konie, powiększają stajnię, budują kilka boksów więcej i przyjmują zwierzęta pod opiekę - z wpływów utrzymując swoje konie.