Emocje przed pozłacanymi drzwiami

Korespondencja ze Sztokholmu

Tuż przed godziną 13 w sali Szwedzkiej Akademii na sztokholmskim Starym Mieście panuje ścisk nie do zniesienia. Większość ludzi trzyma przygotowane do akcji kamery, magnetofony i telefony komórkowe, aby uchwycić moment otwarcia przez stałego sekretarza akademii Horacego Engdahla najsłynniejszych drzwi w świecie.

Oczekujący na werdykt literackiej Nagrody Nobla żywo dyskutują, rzucając raz po raz niespokojne spojrzenia na pozłacane wrota. Za minutę pierwsza szmer rozmów nagle, jak na rozkaz, ucicha. Jak zwykle punkt trzynasta w drzwiach pojawia się Horace Engdahl z białą chusteczką w kieszonce marynarki. Po pozdrowieniu zgromadzonych oznajmia, że nagrodę przyznano tureckiemu pisarzowi. Nazwisko Orhana Pamuka i motywację zagłuszają jednak oklaski i okrzyki aprobaty " Yahoo", a także gwizdy.

Wspaniale mówi stojący obok mnie Karsten Thurfjäll z redakcji kulturalnej szwedzkiego radia. To wybitny pisarz, także przystępny. Dobrze znany również w Szwecji. To bardzo dobry wybór. Wielu stawiało na niego.

Rząd w Stambule nie będzie zadowolony komentuje z uśmiechem korespondent tureckiego dziennika " Evrensel" Murat Kuseyri. W zeszłym roku groził mu proces. Wczoraj w Stambule profesorowie stanęliprzed sądem za dokładnie to samo "przestępstwo" co Pamuk: mówienie prawdy o morderstwie na Ormianach.

Dziennikarz Gert Fylking, który znany jest tu ze swych złośliwych reakcji na werdykt szwedzkich akademików, tym razem stwierdził, że chce pogratulować noblowskiemu komitetowi tego, że uhonorował pisarza, który nie jest nieznany. Nareszcie dodaje.

W uzasadnieniu werdyktu Szwedzka Akademia Królewska napisała, że nagradza pisarza, który "w poszukiwaniu melancholijnej duszy swojego rodzinnego miasta odkrył nowe symbole zderzenia i przenikania się kultur".

Anna Nowacka-Isaksson