Międzynarodowy język emocji

Poszukiwania odpowiedzi na pytanie, na ile mimika zależy od natury, na ile od kultury, prowadzone są od dłuższego czasu. Pierwsze dowody na to, że rdzeń ekspresji ludzkiej twarzy jest wrodzony, przyniosły badania z lat 70. ubiegłego wieku. Irenaus Eibl-Eibesfeldt wykazał, że niewidome dzieci wyrażają emocje w taki sam sposób jak dzieci, które widzą. Z kolei prace Paula Ekmana dostarczyły dowodów, że wrodzone jest nie tylko wyrażanie, ale i spostrzeganie emocji. Badania prowadzone w różnych kulturach świata, nawet najbardziej egzotycznych, wykazały, że możliwe jest trafne rozpoznanie sześciu podstawowych ekspresji mimicznych (smutku, strachu, złości, wstrętu, radości i zaskoczenia). Innymi słowy mieszkańcy Nowego Jorku nie mieliby kłopotów z odczytaniem emocji mieszkańców Nowej Gwinei i vice versa.

Dla lepszego zrozumienia mechanizmów, jakimi rządzi się mimika, należy na nią spojrzeć jako na proces napinania mięśni. Sterują nim dwa systemy nerwowe: piramidowy i pozapiramidowy. Pierwszy z nich podlega woli człowieka. Drugiego nie jesteśmy w stanie kontrolować. Dotyczy to zwłaszcza mięśnia okrężnego oka i mięśnia marszczącego brwi. To właśnie one drżą, kiedy człowiek stara się ukryć np. złość albo zniesmaczenie. Dostrzeżenie tego gołym okiem jest trudne. Owe mikroekspresje można zaobserwować, analizując nagranie wideo czyjegoś wystąpienia, puszczając film klatka po klatce.