Wypromować kandydata jak dobry towar

Im niższy szczebel samorządu, tym mniej akcentuje się przynależność partyjną i bardziej się liczy na bezpośredni kontakt z wyborcami. Poparcie np. dla kandydata na wójta buduje się jak sieć indywidualnej sprzedaży produktów, o których informacja przekazywana jest z ust do ust.

Marcin Duma, szef firmy Homo Homini, pracuje dla trzech lokalnych komitetów wyborczych i kandydatów na burmistrzów. Grupa sympatyków danego kandydata, tzw. ambasadorów, będzie odwiedzać wyborców w domach. To naprawdę działa. W poprzednich wyborach przeprowadziliśmy taką operację na kilku warszawskich osiedlach. W tych obwodach wyborczych wyniki naszych kandydatów były dużo wyższe niż w innych. Wyborcy oczekują osobistego kontaktu tłumaczy Duma.

W siłę ulotek z wypisaną listą zalet i obietnic kandydata czy komitetu sztabowcy już nie wierzą. Jeśli już, to będą rozdawane praktyczne gadżety: długopisy, kalendarzyki w formie wizytówek z twarzą kandydata czy numerem listy. Pracujący dla lokalnych komitetów podkreślają, że ważna jest współpraca z tamtejszą prasą. Dla przyzwoitości daje się kilka ogłoszeń. Nie dlatego, że to znacząco pomaga wypromować kandydata, ale po to, by o nim dobrze pisali. Jak nie wykupimy ogłoszenia, to w ogóle nie napiszą bądź napiszą źle tłumaczy jeden z doradców kampanii samorządowej.