Płacą za to, że są inni

Iraccy ekstremiści uważają się za ofiary czegoś, co nazywają "krucjatą niewiernych". To jest główną przyczyną ich agresji wobec chrześcijan, którzy żyją na tej ziemi od prawie dwóch tysięcy lat, a więc znacznie dłużej niż muzułmanie. Prześladowania nie dotyczą tylko Bagdadu i Mosulu. Na północy Iraku są całe wioski, w których chrześcijanie nie mogą nawet wychodzić z domów, boją się, że zostaną zaatakowani. Wprawdzie ubierają się tak samo jak muzułmanie, ale łatwo ich rozpoznać po krzyżu wytatuowanym na nadgarstku. Co więcej, nie mogą liczyć na pomoc lokalnej policji, która najwidoczniej uległa wpływom ekstremistów, bo nie reaguje, gdy są atakowani chrześcijanie. Niestety ta społeczność jest zdana na samą siebie.

Brat David Carroll - wiceprzewodniczący amerykańskiej organizacji Catholic Near East Welfare Association pomagającej chrześcijanom w Iraku