Były oficer UOP: to nie Mazur

W 2002 r. warszawski sąd uznał, że zwolnienie Mazura było błędem i należało mu zarzucić zlecenie zabójstwa Papały, a potem aresztować. Sąd zajął się tą sprawą na wniosek samego biznesmena ten zaskarżył bowiem zatrzymanie, z którego zwolnił go w lutym 2002 r. ówczesny prokurator krajowy Karol Napierski. Lech Kaczyński ujawnił, że przed tymi wydarzeniami, w latach 2001 2002 (był wtedy ministrem sprawiedliwości) ktoś z Prokuratury Krajowej naciskał na niego, żeby umorzyć śledztwo w sprawie Papały. Od śledczych zajmujących się sprawą wiadomo, że chodzi o prokuratora Ryszarda Rychlika. "Rz" w 2004 r. ujawniła, że przed zatrzymaniem Mazura ówczesny szef pionu śledczego UOP płk Ryszard Bieszyński naciskał prokuratorów, żeby nie stawiali zarzutów Mazurowi, bo to nie on kazał zabić generała i jest pod kontrolą służb. Bieszyński jest znajomym Rychlika. Znam Rychlika z pracy powiedział wczoraj Bieszyński w programie Moniki Olejnik w TVN24. Bieszyński bronił Mazura: On nie ma nic wspólnego z zabójstwem Marka, który był moim przyjacielem. Tak samo jak Zieliński (gangster "Słowik"). To żart, że Papała w 1998 r. miał jakąś wiedzę, przez którą mógł zginąć.