DLA KOGO BANKI LICZYŁY MAKSYMALNĄ KWOTĘ POŻYCZKI MIESZKANIOWEJ

Pierwszy klient

Osoba samotna, bezdzietna, mieszkająca w Warszawie i zarabiająca miesięcznie 4 tys. zł brutto (umowa o pracę). Płaci 100 zł miesięcznie za ubezpieczenie na życie. Ma samochód, używa karty kredytowej z limitem 5 tys. zł (wykorzystuje go średnio w 50 proc., co miesiąc spłaca całość zadłużenia). Dotąd wynajmowała mieszkanie, płacąc 900 zł miesięcznie.

Drugi klient

Małżeństwo z dwójką dzieci mieszkające w Poznaniu. Każde z małżonków zarabia miesięcznie 2500 zł (umowy o pracę). Nie mają samochodu. Dotąd mieszkali z rodziną, więc nie płacili za wynajem mieszkania.

Trzeci klient

Bezdzietne małżeństwo mieszkające w Olsztynie. Jedna osoba zarabia na podstawie nieregularnych umów o dzieło (roczne przychody 25 tys. zł brutto przy koszcie uzyskania przychodu w wysokości 20 proc.). Druga oficjalnie nie ma dochodów, nieoficjalne zarabia (usługi remontowe świadczone bez wystawiania rachunków, płacenia ZUS i podatków) 20 tys. rocznie netto. Mają samochód. Obecnie płacą za wynajem mieszkania 600 zł miesięcznie.

Przyjęliśmy, że wszyscy klienci chcą pożyczyć pieniądze na 20 lat i sfinansować kredytem 100 proc. ceny mieszkania. W sytuacji, gdyby uzyskanie takiego kredytu było niemożliwe, banki miały wykonać obliczenia dla maksymalnego dostępnego poziomu kredytowania.