KLIENT NA SŁABSZEJ POZYCJI

Jakie nasuwają się przemyślenia po przeprowadzeniu naszych badań? Klient poszukujący nowego M ma dziś jeszcze słabszą pozycję na rynku niż rok temu. Teraz bowiem deweloperzy, korzystając z ogromnego popytu, sprzedają już nie tylko dziury w ziemi, ale także... marzenia. Dlaczego? Bo proponują swoim klientom umowy traktowane nawet nie jako rezerwacyjne, ale przedwstępne, w których obiecują, że wybudują mieszkania na... gruncie, który jeszcze do nich nie należy i na dodatek składa się z kilku niescalonych działek, więc w efekcie deweloper nie może nawet - gdy nie ma aktu własności - wystąpić o pozwolenie na budowę. Skąd więc gwarancja, że projekt zrealizuje? Trudno było znaleźć deweloperów, którzy zgodziliby się, na prośbę klienta, na wpłatę ponad połowy kwoty za mieszkanie po otrzymaniu kluczy. Niewielu też było skłonnych wprowadzać zmiany do umów, nie wspominając o harmonogramie wpłat, często niepowiązanym z postępem prac na budowie. Deweloperzy wiedzą bowiem, że kolejny rok rynek należy do nich, dlatego mogą dyktować warunki. Analitycy przestrzegają jednak, że w ciągu dwóch lat pojawi się w obrocie tyle nowych lokali od spekulantów, którzy traktują ich zakup jako inwestycję, że sytuacja zmieni się na korzyść klientów. Niektóre firmy już dziś zdają sobie z tego sprawę, więc dbają nawet o potencjalnych klientów. W jaki sposób? Piszemy o tym w relacjach z wizyt w biurach handlowych - str. 6 - 14.