Targi między Moskwą a Mińskiem

Białoruś chce kupić gaz od Ukrainy. Jeśli dojdzie do transakcji, będzie to pierwszy przypadek importu przez Mińsk surowca nie bezpośrednio od rosyjskiego Gazpromu. Szef rządu w Mińsku potwierdził, że negocjacje na temat dostaw gazu spoza Rosji są możliwe, o czym poinformował dziennik " Kommiersant". Nie wiadomo, o jak duże ilości chodzi. Potencjalnym dostawcą jest spółka RosUkrEnergo, która zarejestrowana w Szwajcarii i tak w połowie należy do Gazpromu, ale handluje gazem azjatyckim. I formalnie obsługuje przede wszystkim rynek ukraiński. RosUkrEnergo ma dostarczyć na Ukrainę 62 mld m sześc. gazu, ale kraj ten wykorzysta tylko 55 mld m sześc. Reszta mogłaby trafić do innych klientów. Gdyby pośrednicząca w sprzedaży spółka UkrgazEnergo zdecydowała się na transakcję z Białorusią, to najpewniej po nieco wyższej cenie niż dla Ukrainy czyli po około 140 dolarów za 1000 m sześc. Uzależniona od importu z Rosji Białoruś płaci teraz około 47 dolarów za 1000 m sześc., ale Gazprom żąda kilkakrotnie wyższych stawek. I może je narzucić, jeśli władze w Mińsku nie zgodzą się oddać rosyjskiemu koncernowi kontroli nad swoimi gazociągami. Formalnie więc import z Ukrainy mógłby pomóc władzom w Mińsku w rozmowach z Gazpromem, ponieważ i tak są one zdane na dostawy od Rosjan.