Norweski Jarmusch i inni skandynawscy mistrzowie

Aki Kaurismaki jest jednym z najwybitniejszych skandynawskich filmowców. Ale poza Finlandią, także inne kinematografie regionu mają swoich mistrzów. Od lat symbolem duńskiego kina jest Lars Von Trier (np. "Przełamując fale" i "Idioci"). W 1995 roku z grupą kolegów po fachu opracował manifest artystyczny DOGMA. Zaproponował w nim radykalną odnowę filmowych środków wyrazu (m.in. rezygnację ze sztucznego oświetlenia na rzecz naturalnego światła oraz kręcenie w plenerach), by "prawda o człowieku była ważniejsza niż techniczna doskonałość obrazu". DOGMA zapoczątkowała odrodzenie się duńskiego filmu.

Także Islandia może pochwalić się nietuzinkowym filmowcem. To Dagur Kari. Jego surrealistyczno-bajkowy styl opowiadania można było podziwiać w zwariowanej komedii " Noi albinoi" oraz "Zakochani widzą słonie".

Norwegowie mają z kolei Benta Hamera. Reżyser, nazywany norweskim Jimem Jarmuschem, zasłynął w 2003 roku filmem "Historie kuchenne", które były satyryczno-farsowym spojrzeniem na jego rodaków. Dwa lata później zrealizował " Factotum" niby-biografię amerykańskiego pisarza Charlesa Bukowskiego.