Nie planujemy nowej rewolucji

Coraz więcej Kirgizów domaga się prawdziwie demokratycznych reform. Nie da się już tego zrobić bez odsunięcia od władzy prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Obiecał ich przeprowadzenie, gdy w wyniku rewolucji z marca 2005 roku upadł jego poprzednik Askar Akajew.

Wielu uczestników demonstracji uważa, że Bakijew jest nawet gorszy od Akajewa. Utrzymuje szkodliwy dla kraju system klanowo-plemienny. Dlatego tyle tysięcy ludzi zdecydowało się wyjść na ulice Biszkeku.

Całe szczęście nie polała się krew. I mam nadzieję, że się nie poleje. Nie chcemy nowej rewolucji. Jest szansa na zmiany bez walk i krwi. Coraz więcej deputowanych popiera żądanie odsunięcia od władzy prezydenta Bakijewa. Na pewno jest to już ponad połowa parlamentu. Nie wykluczamy możliwości rozmów z Bakijewem, ale wiele bym się po nich nie spodziewał, bo on nas już tyle razy oszukał.

Będziemy nadal protestować, aż do skutku. Jedyne czego możemy się obawiać, to prowokacja. W Biszkeku jest pełno milicji i funkcjonariuszy służb podlegających prezydentowi. Jeżeli do prowokacji nie dojdzie, to myślę, że już za kilka dni można się spodziewać jakiegoś politycznego rozwiązania. not. j. h.

Omurbek Tekebajew jest liderem kirgiskiej opozycji, do niedawna stał na czele parlamentu