Mord w Dudżailu

Gdy 8 lipca 1982 roku przez Dudżail przejeżdżał konwój samochodów rządowych, grupa szyickich bojowników próbowała zabić Saddama Husajna. Prezydentowi Iraku nic się nie stało, ale rozkazał, by wobec mieszkańców Dudżailu zastosowano odpowiedzialność zbiorową. Aresztowano kilkaset osób.

Świadkowie opowiadali makabryczne szczegóły przesłuchań: aresztowanym w tym dzieciom łamano ręce i nogi, obcinano palce, bito ich i poddawano elektrowstrząsom. Sąd Rewolucyjny, na które czele stał Awad al Bandar, po fikcyjnym procesie skazał na śmierć 148 chłopców i mężczyzn. Część z nich powieszono w 1985 roku w więzieniu Abu Ghraib pod Bagdadem. 48 osób nie doczekało jednak szubienicy i zmarło w wyniku ran odniesionych podczas tortur. W czasie rozprawy Saddam Husajn przyznał, że podpisał rozkaz skazujący ich na powieszenie. Autentyczność jego podpisu potwierdzili grafolodzy.

Kilkaset kobiet i dzieci wysłano na południe Iraku do specjalnych obozów na pustyni. Dopiero po wielu latach pozwolono im wrócić do domów. Tych już jednak nie było żołnierze armii dyktatora zrównali je z ziemią. Zniszczyli też ogromne gaje palmowe, z których żyli mieszkańcy tej miejscowości. Saddam Husajn bronił się, że toczyła się wtedy wojna iracko-irańska, a szyici, którzy zorganizowali zamach, wspierali Irańczyków. Jego zdaniem mieszkańców Dudżailu spotkała po prostu "zasłużona kara".