Polscy narodowcy rozczarowują

Obchodzone 4 listopada święto nie jest antypolskie. W tym dniu pospolite ruszenie na czele z kupcem Mininem i kniaziem Pożarskim wypędziło z Kremla rosyjskich zdrajców, którzy rzeczywiście okupowali kraj wspierani przez Rzeczpospolitą. Rosyjskie organizacje nacjonalistyczne, do których mam zaszczyt należeć, wykorzystują to święto dla sprawy odrodzenia świadomości narodu rosyjskiego. W obecnej Rosji też panuje przecież reżim okupacyjny. Jestem gotów uwierzyć, że nasz prezydent i kilku ludzi z jego otoczenia mają intencje patriotyczne, ale o okupacyjnej istocie reżimu wciąż decyduje burżuazja oligarchiczna powiązana ze światem przestępczości etnicznej. Nie jesteśmy żadnymi faszystami, jak krzyczą nasi liberałowie. Według polskich standardów politycznych jesteśmy mniej radykalni od LPR, a bliżej nam do Samoobrony. Jestem rozczarowany proamerykańską postawą braci Kaczyńskich. Bardzo liczyłem, gdy doszli do władzy, że narodowcy polscy zaprzyjaźnią się z rosyjskimi i zrezygnują z rusofobii, podobnie jak myśmy już dawno zrezygnowali z polonofobii.

Wiktor Militariew, koordynator nacjonalistycznego Rosyjskiego Ruchu Społecznego

Nie bagatelizować faszyzmu

Mówią, że 4 listopada wypędziliśmy polsko-litewskich najeźdźców z Kremla. Ale to nieprawda! Jako historyk wiem, że w tym dniu nic takiego się nie stało, gdyż wydarzyło się to o wiele później. W ten sposób władza znowu nas okłamała. To święto fałszywe i nic dobrego nie przynosi. Przyszłam dzisiaj tutaj (na wiec antyfaszystowski przyp. red.) tylko dlatego, że na ulice Moskwy w tym dniu wyszli faszyści. Musieliśmy więc pokazać, że w Rosji są także antyfaszyści. Komuś może się wydawać, że faszyzm rosyjski jest zjawiskiem marginalnym. Ale sytuacja, którą mamy obecnie w kraju, bardzo przypomina mi lata 30. w Niemczech. Hitler wówczas także był uważany za pajaca i nikt go nie traktował poważnie. Wszyscy wiedzą, czym to się skończyło. Dlatego w warunkach przyzwolenia ze strony władz dla działalności organizacji faszystowskich nie można bagatelizować tego problemu. To bardzo poważny problem we współczesnej Rosji i musimy z nim walczyć. not. a.pis

Ludmiła Aleksiejewa, przewodnicząca Moskiewskiej Grupy Helsińskiej