Siła spokoju i siła negocjacji

Dla Kazimierza Marcinkiewicza prezydentura w Warszawie to polityczne być albo nie być. Ale nie ma na razie asa w rękawie. Nie zaskoczy ostrym atakiem. Nie zamierza personalnie krytykować kandydatki Platformy. Jego bronią ma być siła spokoju, podkreślana często zdolność do kompromisu i zawierania porozumień. Skończyły się wybory polityczne, zaczęła się rozgrywka osobista, personalna. I chcę się skupić wyłącznie na merytorycznym programie zapowiedział Kazimierz Marcinkiewicz.

Marcinkiewicz przejął już w pierwszej turze część elektoratu Platformy. Przejęcie elektoratu Borowskiego jest utrudnione, bo dla kandydata lewicy naturalnym partnerem do negocjacji jest Platforma. Nieoficjalne rozmowy partii już się rozpoczęły. Borowski chce rozmawiać o szerszym porozumieniu PO Lewica i Demokraci obejmującym kilka miast i sejmików wojewódzkich. Wyklucza ofertę objęcia stanowiska wiceprezydenta Warszawy w zamian za poparcie.

Nie będę w tych rozmowach przeszkadzać deklaruje Marcinkiewicz. Pozostaje mu zatem akcentowanie socjalnych elementów programu, które są zbieżne z programem Borowskiego. Chce więcej mówić m.in. o edukacji i pomocy społecznej.

Taki pomysł ma również Hanna Gronkiewicz-Waltz. Choć Marek Borowski ironizuje: Dziś oboje deklarują, że podoba się im mój program. Gdyby powiedzieli to przedwyborami, może bym wygrał.

Sztab PiS chce też sprowokować pytania, czy to dobrze, by cała władza w stolicy należała do jednego ugrupowania, i to opozycyjnego wobec rządu. Zdaniem Marcinkiewicza najlepsza dla Warszawy byłaby koalicja PO PiS.