PiS zaczyna wchłaniać Ligę

Wybory samorządowe zakończyły się totalną klęską partii Romana Giertycha. Liga straciła wiele dotychczasowych mandatów w radach miejskich i sejmikach województw. W wielu miejscach zblokowała się z koalicjantami. Tam, gdzie nie przekroczyła progu wyborczego, jej głosy zgodnie z nową ordynacją przeszły na konto PiS. Z danych PKW, zebranych w większości komisji wyborczych, wynika, że LPR zdobyła ok. 4,6 proc. głosów w wyborach do sejmików wojewódzkich, ok. 2,3 proc. głosów w wyborach do rad powiatów oraz 1,7 proc. głosów do rad gmin. To kilkakrotnie niższe wyniki niż w poprzednich wyborach samorządowych.

Liderzy partii od dwóch dni nie odbierają telefonów. Roman Giertych, który wczoraj był w Brukseli, przyznał tylko lakonicznie: Na pewno nie jest to wynik, który zachwyca.

Ale zdaniem politologów te wybory mogą oznaczać początek końca LPR. Blokowanie list było dla niej totalnie destrukcyjne. Oddała za darmo sporo głosów swojemu największemu konkurentowi PiS ocenia dr Marek Migalski. Liga blokowała się z PiS i Samoobroną we wszystkich sejmikach. W województwach opolskim, śląskim oraz wielkopolskim koalicjanci PiS nie przekroczyli 5-proc. progu wyborczego i nie uczestniczyli w podziale mandatów. Wszystko wskazuje też na to, że LPR nie będzie miała żadnego przedstawiciela w sejmiku małopolskim, choć w poprzednich wyborach zdobyła 9 miejsc. Dotkliwa jest porażka na Podkarpaciu, gdzie poprzednio Liga wygrała, zdobywając dziewięć mandatów. Teraz przypadną jej dwa.

Kiepsko wypadli też kandydaci LPR na prezydentów. Wojciech Wierzejski zdobył w stolicy ok. 0,3 proc. głosów, mniej niż Waldemar Frydrych z Komitetu Wyborczego Gamonie i Krasnoludki.

Nie lepiej sytuacja przedstawia się w radach miast. W Rzeszowie, gdzie LPR miała pięciu radnych, teraz nie będzie żadnego. W wyborach w Białymstoku partia Giertycha, idąc w bloku z PiS, uzyskała 2,9 proc. głosów i nie dostanie mandatu. W poprzedniej kadencji miała tu jeden z najliczniejszych klubów, liczący ośmiu radnych.

Dramatyczny spadek widać też w Krakowie. Cztery lata temu partia zdobyła tu dziewięć miejsc, teraz prawdopodobnie nie zdobędzie żadnego. Podobnie jest we Wrocławiu i Warszawie, a także w Częstochowie i Krośnie, gdzie koalicjanci się blokowali.

Jedyna odpowiedź na pytanie, czemu Giertych szedł w blokach z PiS, jest taka, że zdecydował się już poświęcić Ligę jako samodzielny byt. Naturalne miejsce Giertycha jest na radykalnym, prawym skrzydle PiS. To nawet by mu się opłaciło, bo zamiast być szefem marginalnej partyjki, mógłby negocjować stanowisko wiceprezesa poważnego PiS uważa Migalski. Jego zdaniem Giertych nie zdecyduje się na ten ruch teraz, ale przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi.

Poseł Ligi Robert Strąk nie zgadza się z tezą o końcu Ligi, ale przyznaje, że partii potrzebne są zmiany. Trzeba postawić na starszych działaczy popularnych u dojrzałego elektoratu, na doświadczenie, a nie tylko na młodość przekonuje. Poseł PiS Zbigniew Girzyński: Liga w tej formule się skończyła. Nie ma poparcia ojca Rydzyka, odeszli popularni posłowie, m.in. Anna Sobecka, która popiera PiS.

A u was jest miejsce dla Giertycha? pytamy.

PiS skupia wielu polityków dużego formatu. Dla każdego się tu znajdzie miejsce, ale Giertych musiałby znać swoje miejsce w szeregu i nie być tak radykalny. Jeśli zdobyłby taką umiejętność, to kto wie...