Trudno dogonić rodziców

Wydawać się może, że bycie synem Phila Collinsa, Arethy Franklin czy Ozzy'egoOsbourne'a to uśmiech losu. Ale jeśli jesteś dzieckiem gwiazdy rocka i chcesz zająć się w przyszłości zawodowo muzyką jesteś na straconej pozycji. Przekonuje o tym kanadyjski dokument "Śpiewając w cieniu dzieci gwiazd rocka" (emisja wtorek, TVP 2, godz. 1.10). Pierwsze rozczarowania pojawiają się już w dzieciństwie, gdy wielu sławnych rodziców znika z domu, by szukać szczęścia w nowych związkach.

Przykro mi słuchać ludzi mówiących, jak wielbili mego ojca. Znałem go z innej strony mówi z goryczą Julian Lennon, syn Johna.

Bywają i ekstremalne sytuacje, jak w przypadku Jamesa Raymonda, syna Davida Cosby'ego, muzyka folkowego. James został porzucony przez rodziców i wychowywany przez rodzinę adopcyjną. Biologicznego ojca poznał, gdy miał 30 lat, i to tylko dlatego, że go intensywnie poszukiwał. A nawet jeśli któreś z dzieci wychowuje się z dwojgiem sławnych kochających rodziców, to musi walczyć z ich fanami o względy najbliższych. O takiej sytuacji opowiada Sally Taylor, córka Carli Simon i Jamesa Taylora.

Choć nie wiadomo, czy są tak utalentowani jak ich sławni rodzice, kiedy przychodzi pora na wybór życiowej drogi, wytrwale podążają ich śladami. Jednak twierdzą, że nie chcą być postrzegani jako dzieci swoich rodziców. Louis Osbourne jako didżej unikał puszczania nagrań ojca. Jednak gdy mu nie szło, wyjechał do Los Angeles, licząc, że zadziała magia sławnego nazwiska. By się promować, godził się także na fotografowanie z ojcem dla kolorowych magazynów. Syn Phila Collinsa, Simon, także skorzystał z protekcji ojca przy nagrywaniu swej pierwszej płyty. TeddyRichards, syn Arethy Franklin, od 18 lat czeka na przełom w swojej karierze i satysfakcję większą, niż granie na scenie w charakterze gitarzysty matki...