Krakusy

Grzmią pod Stoczkiem armaty,
Błyszczą białe rabaty,
ADwernicki na przedzie
Na Moskala sam jedzie.

"Hej, za lance chłopacy!
Czego będziem tu stali?
Tam się biją rodacy,
Amyżbędziem słuchali?

Choćwa trzepać Moskala,
Bo dziś Polska powstała!
Niech nam Polski nie kala
Hej, zabierzwa mu działa!"

I zerwali się razem,
Posterunek rzucili,
Nie wołani rozkazem
Na baterią przybyli.

"Cóż tu słychać, ułanie?"
Pyta jeden z nich żwawo.
"Kropią naszych, mospanie.
Słońce zeszło dziś krwawo!"

"Ejże? Kropią mówicie?!
Jakże kropić nie mają,
Kiedy wy tu stoicie,
Awej oni strzelają?!

Wszak to działa nie dziwo?
Wszak to blisko wiarusy?
Hej, na działa a żywo!
Dalej naprzód, krakusy!"

I krzyknęli wraz "hurra!!!"
Właśnie gdy wróg nacierał,
"Co tam leci za chmura?"
Pyta sztabu jenerał.

"Jenerale! Krakusy
Znać swą pocztę rzucili"
"Oszaleli wiarusy
Bez rozkazu ruszyli!

A to czyste wariaty,
Patrz, jak lecą po roli!
Patrz, jak wiercą granaty!
Nie daruję swawoli!"

Lecz, gdy wódz się tak gniewa,
Groźnie patrzy dokoła,
Ktoś do walki przybywa
I z daleka już woła:

"Jenerale! To chwaty!
Od lewego tam skrzydła
Wiodą cztery armaty
I Moskali jak bydła!"

Lecą, lecą wzdłuż błonia,
Grzmią krakowskie kopyta:
A Dwernicki spiął konia
I okrzykiem ich wita:

"Dzielnieście się spisali!
Zawsze Polak tak bije!"
A krakusy wołali:
"Nasza Polska niech żyje!!!"