Pierwszym laureatem był GiedroycZłote Berło to najwyższa krajowa nagroda (110 tys. zł) przyznawana twórcom przez Fundację Kultury Polskiej od 1999 r. Tadeusz Różewicz otrzymał ją wczoraj w Teatrze Narodowym za "całokształt twórczości poetyckiej, dramatopisarskiej i prozatorskiej, cechującej się nieporównaną, obezwładniającą prostotą wyrazu artystycznego oraz nieubłaganą, moralistyczną dociekliwością, która oczyszcza naszą wrażliwość z tego wszystkiego, co ją przygłusza, stępia i rutynizuje". Laureat powiedział "Rz" o wyróżnieniu: - Przyjąłem Złote Berło, bo przede mną - i jako pierwszy - otrzymał je Jerzy Giedroyc. Czuję, jakbym przejął po nim pałeczkę w sztafecie. Spotkaliśmy się w paryskiej siedzibie "Kultury" wiosną 1957 r., czyli w czasach, kiedy bardziej prawdopodobne było dla mnie istnienie księżyca niż stolicy Francji. Takiego zachwytu nie wywołało już potem we mnie żadne miasto. Rozmawialiśmy wówczas o publikacji dużego wyboru wierszy Czesława Miłosza w krakowskimWydawnictwie Literackim. Do wydania oczywiście nie doszło. To było moje jedyne spotkanie z Giedroyciem. Tym większa była moja radość i satysfakcja, gdy po latach dostałem z Paryża informację, że Redaktor postanowił mi przyznać Nagrodę "Kultury" za rok 1999 r. za całokształt. Wybierałem się na uroczystość. Zbyt długo. Odszedł. Zdążyłem tylko wysłać książkę z dedykacją, która brzmiała mniej więcej tak: Jerzemu Giedroyciowi, jednemu z nielicznych Polaków, którzy byli mądrzy nie tylko po szkodzie, ale i przed szkodą. Przywilejem zdobywcy Złotego Berła jest wytypowanie młodego laureata nagrody (11 tys. zł). Tadeusz Różewicz wskazał Tadeusza Dąbrowskiego (1979), redaktora dwumiesięcznika "Topos", autora m.in. tomów " e-mail" i "Mazurek". - Jest poetą, świetnie wykształconym młodym człowiekiem - uważa Różewicz. - Dostanie małe berło, ale może kiedyś zamieni je na wielkie. Fundatorem nagród jest Bank Millennium.