Po meczu Polska - Serbia i Czarnogóra mówią siatkarze

Mariusz Wlazły atakujący Cieszę się, że w trzech setach zdobyłem 19 punktów i pomogłem drużynie. Byłem skuteczniejszy niż sławny Serb Ivan Milijkovic, a to spore wyróżnienie. Zdaje sobie jednak sprawę, że Ivan miał po prostu słabszy dzień, a ja ciągle mogę się od niego dużo nauczyć, bo to siatkarz znakomity. Sporo atakuję, ale myślę, ze umiejętnie rozkładam siły i nie zabraknie mi ich do końca mistrzostw. Będziemy bardzo skoncentrowani w czasie meczu z Bułgarią, bo to nieobliczalny rywal. Potrafi łatwo wygrać, ale i zadziwiająco przegrać. Myślę, ze niczym nas nie zaskoczą i damy sobie radę. Dwa dni odpoczynku bardzo nam się przydadzą, choć oczywiście gdy się wygrywa, zmęczenie jest o wielu mniej odczuwalne.

Łukasz Kadziewicz środkowy Dobrze zagraliśmy blokiem, ale przede wszystkim to nasi skrzydłowi pokazali klasę. Mariusz Wlazły, Sebastian Świderski i Michał Winiarski zagrali fantastycznie. Ivan Milijković dawno już nie napotkał tak szczelnego muru. Środkowi naszego zespołu spóźniali się do bloku, ale nad wszystkim czuwali wspomniani koledzy. Wielką sztuką jest skutecznie zablokować tak klasową drużynę, która ma rozgrywającego grającego najszybciej na świecie. Zastanawiam się, czy coś dzieje się z najlepszymi drużynami czy to my jesteśmy tak dobrzy? Nie popełniamy kardynalnych błędów i nie tracimy seriami punktów. Świetnie kieruje nami Paweł Zagumny. Oby tak dalej. Myślę, ze będzie wielkie święto.

Michał Winiarski przyjmujący Grałem jak nowo narodzony, bo przecież od wczoraj jestem ojcem... Zresztą cały zespół imponował swobodą. Po spotkaniu z Rosją, które dla wielu z nas było pierwszym o tak wysoka stawkę nabraliśmy jeszcze więcej wiary we własne siły. Nie mogłem uwierzyć co się dzieje. Pamiętam jak marzyłem o wielkiej karierze i sześć lat temu oglądałem w telewizji wyczyny naszych rywali podczas igrzysk olimpijskich w Sydney, gdy zdobywali złoty medal. Jestem dumny, ze potrafiliśmy tak dobrze z nimi zagrać. Czujemy już lekkie zmęczenie. Czasem kogoś coś boli i trzeba połknąć nawet tabletkę przeciwbólową, ale przed nami dwa ostatnie mecze i proszę uwierzyć - nikt nie będzie na nic narzekał. Chcemy wykorzystać naszą szansę.