Mistrzowie sprzed lat
EDWARD SKOREK

Stawka finałowego spotkania okazała się dla polskich siatkarzy paraliżująca. Wystarczyło kilka nieudanych akcji na początku meczu, na które Brazylijczycy odpowiedzieli bezlitośnie, i zaczęły się poważne problemy. Gdyby drugi set potoczył się po naszej myśli, być może zakończenie też byłoby inne. Ale nie zapominajmy, że jesteśmy wicemistrzami świata. Przecież nikt się tego nie spodziewał, nawet w marzeniach. Za dwa lata igrzyska w Pekinie, gdzie może być jeszcze lepiej. Do kadry Lozano pukają już inni, młodsi. Polacy grają tak jak Brazylia, tylko trochę wolniej. My też tak kiedyś graliśmy.

RYSZARD BOSEK

W finale zagrali słabiej i przegrali. A Brazylijczycy skoczyli na nich z góry, widząc tę słabość. Nie wiem, może Gacka należało zmienić wcześniej? Chłopaki się na niego oglądali, pełni niepokoju, co będzie. Nie mieliśmy zagrywki, a bez mocnego serwisu nie da się grać z canarinhos. Jeśli nie odrzucisz ich od siatki, wyprowadzą zabójcze kontry. Poza tym zniszczyli nas blokiem. Grali na fali entuzjazmu, a Polaków zjadły emocje. Zamiast zagrać na luzie, wiedząc, że to na rywalach ciąży presja, sami jej ulegli. Ale już chcą rewanżu. Mam z nimi kontakt, wiem, że zrobią wszystko, by dopaść Brazylijczyków jak najszybciej i pomścić tę porażkę.

ZBIGNIEW ZARZYCKI

Chwilami odnosiłem wrażenie, że nasi siatkarze są jeszcze myślami przy meczu z Rosją. Wtedy Rosjanie po dwóch wygranych setach się wystrzelali, być może chłopcy sądzili, że spotka to również Brazylię. Na temat Gacka nic nie powiem, bo trzeba być tam w środku. Pamiętam z moich czasów skręcone nogi Włochów, którzy po krótkiej przerwie wracali do gry jak nowo narodzeni. Ten mecz był jak zimny prysznic na weselu. Canarinhos pokazali, co to znaczy być mistrzem i grać jak mistrz. Bardzo się cieszę, że Polacy wreszcie dobrali się do skóry najlepszym. Oni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Stać ich na więcej. j.p.