Jaka kara i komu może grozić

Po publikacji "Gazety Wyborczej" prokurator krajowy Janusz Kaczmarek zarządził śledztwo, by wyjaśnić seksaferę z udziałem czołowych polityków Samoobrony. Była działaczka tej partii Aneta Krawczyk oskarżyła Stanisława Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera o wykorzystywanie seksualne. Zgodziła się na seks z nimi w zamian m.in. za pracę w biurze poselskim. Prokuratura zakwalifikowała to jako korupcję, bo stosunki intymne są korzyścią osobistą, a taką mieliby osiągnąć posłowie Samoobrony. Artykuł 228 kodeksu karnego mówi: "Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę lub takiej korzyści żąda, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Prokuratura będzie musiała wyjaśnić rodzaj zależności między Łyżwińskim i Lepperem a oskarżającą o molestowanie Anetą Krawczyk. Aby można było postawić zarzut, molestujący musiałby wykorzystać zależność prawną, ekonomiczną czy społeczną. Korupcja musi być też rozpatrywana jednocześnie z art. 199 k.k. Chodzi o wykorzystanie zależności lub krytycznego położenia (w przypadku Anety Krawczyk - brak pracy) i doprowadzenie do kontaktu intymnego. To przestępstwo zagrożone jest karą do 3 lat więzienia. Po wtorkowym wywiadzie z Anetą Krawczyk w programie "Teraz my" w TVN liczba możliwych zarzutów się powiększyła. Była działaczka mówiła, że kiedy Łyżwiński dowiedział się, że będzie miał z nią dziecko, kazał jej usunąć ciążę. Krawczyk stwierdziła też, że współpracownik Łyżwińskiego podał jej oksytocynę mającą wywołać poronienie. O aborcji mówi art. 152 kodeksu karnego. Jeśli Krawczyk nie kłamie, a prokuratura postawi taki zarzut, to Łyżwińskiemu i jego współpracownikowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności.