Są problemy z uzyskaniem pieniędzy

Nasza firma uzyskała kilka milionów złotych dofinansowania na organizację bezpłatnych szkoleń w ramach kilku działań sektorowego programu operacyjnego "Rozwój zasobów ludzkich" ( SPO RZL) oraz Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. W działaniach, z których uzyskaliśmy wsparcie, w dystrybucji środków uczestniczy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz urzędy pracy.

Aby skorzystać z naszej oferty szkoleniowej, nie jest potrzebna ani zgoda szefa, ani jego pieniądze. Uczestnikami szkoleń mogą być, oprócz zatrudnionych znajdujących się w gorszej sytuacji życiowej, także zagrożeni grupowymi zwolnieniami z pracy; osoby poszkodowane przez los, które muszą odnaleźć się na rynku pracy lub na niego wrócić; długotrwale bezrobotni; kobiety na urlopach macierzyńskich; młodzież poszkodowana przez los, narkomani, a także byli więźniowie. Oczywiście najbardziej cieszy mnie to, że uczestnicy zajęć są zadowoleni. Dostają za darmo materiały promocyjne, obiady, katering, niektórzy refundację kosztów dojazdu na zajęcia i opieki nad dziećmi pozostawionymi w domu.

To dobra strona bycia szkoleniowcem. Są jednak i złe. Niestety, są duże opóźnienia w przekazywaniu dofinansowania, a co się z tym wiąże, trzeba zaciągać kredyty na przeprowadzenie szkoleń. Odsetki od kapitału powodują, że zajęcia, które dzięki dofinansowaniu miały być prowadzone na zasadach non profit, doprowadziły już kilka firm do upadłości.