Rozmowa

Czy należy zamknąć "Gazetę Wyborczą" i inne dzienniki?

Nie. Nie chwytajmy się takich sloganów. Oczywiście, że fundamentem demokracji są wolne media. Czasem jednak, szczególnie "Gazeta Wyborcza", tej wolności nadużywa.

Co ma pan konkretnie do zarzucenia mediom w sprawie Anety K.?

"Gazeta Wyborcza" rozdmuchała gigantyczną aferę, której finałem była podobnie jak w przypadku taśm Beger akcja polityczna podjęta przez opozycję. Scenariusz w obu przypadkach był ten sam: zaszokowanie opinii publicznej budzącymi grozę materiałami, uwikłanie w odpowiedzialność koalicji rządzącej i próba jej obalenia.

Taśmy Beger były prawdą.

Tak, ale doszło do megakreacji wydarzenia i nadinterpretacji tej prawdy.

Podobają się panu propozycje LPR zmiany prawa prasowego?

Zgodnie z prawem prasowym mediom wolno wszystko, politykom niewiele. Wyjątkiem są kampanie wyborcze, gdy jest przyspieszony tryb w postępowaniach o zniesławienie. Propozycja LPR zakładająca rozwiązanie pośrednie między trwającymi lata postępowaniami o ochronę dóbr osobistych a jednodniowym trybem wyborczym jest rozsądnym kompromisem. Tydzień, dwa na orzeczenie sądowe to czas, który jest w stanie zainteresować opinię publiczną. Zastrzegam, że to moja ocena, a nie stanowisko PiS.

Czy radykalne podwyższenie kar za podanie przez dziennikarza błędnych informacji nie stanie się kagańcem? Dziennikarz tysiąc razy będzie się zastanawiał, zanim napisze coś kontrowersyjnego.

Media będą brały tematy kontrowersyjne, ale perfekcyjnie je udokumentują. Nie ma wolności bez odpowiedzialności, to samo musi dotyczyć wolności słowa.