Niemieccy Żydzi chcą do Wrocławia

Mieszkający w Berlinie Hans Joachim Goldschmidt jest jednym ze skarżących Polskę o zwrot nieruchomości należącej do jego rodziny we Wrocławiu. Jak powiedział na wczorajszej konferencji w Berlinie, jego rodzina ucierpiała w dwójnasób. Ze strony reżimu nazistowskiego - jako rodzina żydowska i ze strony polskich władz - jako rodzina niemiecka.

Przodkowie Goldschmidta założyli na początku XIX wieku fabrykę mydła. Działała ona bez przerwy do 1941 roku, kiedy to wielu członków rodziny aresztowano i osadzono w obozach zagłady. Powojnie majątek Goldschmidtów został przejęty przez Polskę na podstawie dekretów wywłaszczeniowych.

W Polsce mieszkała babka Hansa Joachima. Jak powiedział wczoraj, z całego majątku zdołała ocalić jedynie dom w Jedlinie-Zdroju dzięki temu, że była formalnie obywatelką NRD.

Po jej śmierci rodzina Goldschmidtów zrzekła się majątku w Polsce, pragnąc uzyskać świadczenia finansowe przysługujące w Niemczech przesiedleńcom. Zrzeczenie to nastąpiło - jak twierdzi Goldschmidt - także pod presją polskich władz, gdyż inaczej ocaleli z Holokaustu członkowie rodziny nie mogliby wziąć udziału w pogrzebie.

Dziś rodzina domaga się zwrotu terenów fabryki, które przejęła Pollena Wrocław, a której obecnym właścicielem jest firma Cussons z udziałem kapitału brytyjskiego. Skarga Goldschmidtów dotyczy też zwrotu domów we Wrocławiu oraz Jedlinie-Zdroju wraz z kilkoma hektarami gruntu. - Nie chcemy odszkodowania. Pragniemy prowadzić w Polsce działalność gospodarczą - powiedział wczoraj Hans Joachim Goldschmidt.