Komentarze
WOJCIECH OLEJNICZAK przewodniczący SLD

Kazimierz Marcinkiewicz jest niezadowolony, ale nie miał wyboru. Jarosław Kaczyński nie chciał go w rządzie. To stało się jasne po przegranych wyborach w Warszawie. Premier musiałby na co dzień wysłuchiwać opinii, że gdyby na jego miejscu był Marcinkiewicz, to byłoby lepiej. Zresztą takie opinie i tak będą się pojawiać ze strony zwolenników byłego premiera w PiS. A z prezesury spółki Skarbu Państwa Marcinkiewicz będzie mógł wrócić dopiero na wybory parlamentarne w 2009 roku.

ZBIGNIEW CHLEBOWSKI wiceprzewodniczący Klubu PO

Premier zesłał Marcinkiewicza na polityczną Syberię, bo boi się go w rządzie. Nie chce tam mieć najpopularniejszego polityka w Polsce. Drugi powód to konflikt Marcinkiewicza z Zytą Gilowską. W tej sytuacji musi - a nie chce - iść do spółki Skarbu Państwa. Już pojawiają się głosy konserwatywno-liberalnych polityków PiS, którym styl rządzenia partią Jarosława Kaczyńskiego się nie podoba. Być może nie powstanie z tego nowa partia, ale na pewno bardzo silne skrzydło w PiS.

CEZARY GMYZ publicysta "Wprost"

Propozycja premiera nie odpowiadała jego ambicjom kierowania polityką gospodarczą rządu. Marcinkiewicz musiałby wrócić na niskie stanowisko rządowe, więc zdecydował się zostać "pierwszym na prowincji niż drugim w Rzymie". Powrót z biznesu do wielkiej polityki nie powinien być problemem, takie przypadki zdarzają się na całym świecie. Zresztą zapowiedział, że z polityki nie odchodzi.

PIOTR NAJSZTUB publicysta "Przekroju" i TV 4

Marcinkiewicz mierzy wysoko i nie chce być drugorzędnym ministrem. Myślę, że spodziewa się w tym rządzie kolejnych kłopotów z koalicjantami. Jako minister zużywałby się politycznie, a popularność to jego jedyny kapitał. Zapewne rozpatruje scenariusz odświeżenia rządu w przyszłym roku. A wtedy byłby naturalnym kandydatem na premiera. Marcinkiewicz pokazuje, że samodzielnie myśli i tym razem zdecydował się trochę odsunąć w cień. Im większa będzie skala trudności, jakie pojawią się w koalicji i samym PiS, tym łatwiej będzie Marcinkiewiczowi z tego cienia wrócić.