Publicyści o sukcesach i porażkach Lecha Kaczyńskiego
RAFAŁ MATYJA redaktor naczelny kwartalnika "Praktyka Polityczna"

Prezydent naprawił wielki wstyd III RP - zmienił stosunek władz do ludzi, którym zawdzięczamy wolność, takich jak Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda. Brakowało inicjowania wydarzeń, które mogłyby być ponadpartyjne, a koncentrować się na przykład na pracach konstytucyjnych, konsensusie wobec polityki zagranicznej. Ta bierność jest gorsza niż wszystkie drobne wpadki.

WIESŁAW WŁADYKA publicysta "Polityki"

Największą porażką jest to, że prezydent nie potrafił, choć to zapowiadał, stać się prezydentem wszystkich Polaków. Niemal codziennie udowadnia, że prowadzi politykę partyjną. Sukcesem jest niewątpliwie to, że z okazji trzydziestej rocznicy powstania KOR potrafił uhonorować wielu byłych działaczy "Solidarności", z którymi jego drogi bardzo mocno się rozeszły.

PIOTR ZAREMBA publicysta "Dziennika"

Największym sukcesem są przedsięwzięcia z gatunku metapolityki zagranicznej, to znaczy nie konkretne rokowania czy ustalenia, ale tworzenie pewnego klimatu. Myślę szczególnie o dwóch rzeczach: wizycie w Izraelu oraz jego wystąpieniu wobec Ukrainy. Prezydent sprawdził się, jeśli chodzi o przełamywanie barier między narodami. Za największą porażkę uznałbym nieumiejętność ocieplenia stosunków z Niemcami, także na poziomie zaufania i budowania osobistych kontaktów z niemieckimi decydentami.

PIOTR GABRYEL redaktor naczelny "Wprost"

Mimo zgrzytów dobrą stroną prezydentury jest polityka zagraniczna. Choćby twarda i rozważna polityka wobec Rosji w sprawie embarga na polską żywność, dzięki której przypominamy reszcie Europy, czym jest wspólnota europejska. Polityka wobec Niemiec jest jasna i konsekwentna, zarówno w sprawie rewizji historii w Niemczech, jak i gazociągu północnego. Mankament prezydentury to niewykorzystanie dobrej koniunktury gospodarczej do zbudowania warunków dla długotrwałego wzrostu gospodarczego. Prezydent za pomocą swoich wpływów mógłby wesprzeć proreformatorskie lobby w parlamencie.

MONIKA OLEJNIK dziennikarka prowadząca "Kropkę nad i" w TVN 24

Pamiętajmy, że prezydent Aleksander Kwaśniewski na początku swojej prezydentury właściwie zniknął, więc także Lech Kaczyński potrzebuje czasu, żeby się nauczyć być prezydentem. Największa wpadka to problemy ze wskazaniem kandydata na prezesa NBP. Uważam także za błąd podpisanie ustawy o wecie wojewodów, które ogranicza uprawnienia samorządów. Z drugiej strony cieszę się, że prezydent potrafił wziąć pod uwagę różne głosy w sprawie ustawy lustracyjnej. Polityka zagraniczna mimo pewnych zgrzytów jest prowadzona nieźle.