Wyjątkowo uduchowiona muzyka, której trzeba się oddać bez reszty

Kiedy otrzymałam od Zbigniewa wstępne wersje nagrań, wiedziałam, że będę pracować z niezwykle inteligentnym kompozytorem, który napisał muzykę z myślą o mnie i moim głosie. Odkryłam, że skrzydeł dodaje mi rzadki dziś uduchowiony charakter jego utworów. A to był dopiero początek niespodzianek, które czekały na mnie w Polsce. Kiedy w studiu w Niepołomicach usłyszałam niemal gotowe orkiestrowe wykonania - poczułam, że jakby w mgnieniu oka wyrósł przede mną las: bujny, bogaty różnorodnością gatunków i barw. A ja jakbym weszła między drzewa i szukała własnej ścieżki. Z każdym krokiem otwierała się zdumiewająca perspektywa. Takiego doświadczenia jeszcze nie miałam. Dlatego postanowiłam oddać się tej muzyce bez reszty i podążać za jej wewnętrznym głosem. Zaskoczeniem była też dla mnie postać głównego bohatera albumu - Hioba. Z początku pomyślałam, że to odległa dla nas postać. Postanowiłam jednak odrzucić historyczne skojarzenia i spojrzałam na biblijnego bohatera jak na jednego z nas. Zrozumiałam, że kondycja człowieka jest niezmienna. Zbyt rzadko jednak rozglądamy się wokół siebie i dlatego nie dostrzegamy współczesnych Hiobów. Ludzi śmiertelnie chorych, bezdomnych, nieszczęśliwych. Album tylko z pozoru jest opowieścią o samotności człowieka i trudnych wyborach, jakich musimy dokonywać, nie mając nigdy pewności, czy pójdziemy słuszną drogą. Warto wsłuchać się w szczególnie mi bliskie i pełne nadziei fragmenty Ewangelii wg św. Mateusza: "Proście, a będzie wam dane/Szukajcie, a znajdziecie/ Kołaczcie, a otworzą wam". To najwspanialsze przesłanie chrześcijaństwa. Jakkolwiek źle by nam się działo, nie możemy się poddawać i wyrzekać naszej wiary. Mówię to z własnego doświadczenia, bo choć nie porównuję się z Hiobem, wiele razy znalazłam się na życiowym rozdrożu. Musiałampodejmować trudne decyzje, zaufać Bogu. Nasze czasy tylko pozornie są łatwe. Dzięki telefonom komórkowym i Internetowi w każdej chwili możemy z najodleglejszego zakątka świata skontaktować się z najbliższymi, opowiedzieć o swoich wrażeniach i przygodach. Ale decydując się wyłącznie na ten rodzaj komunikacji, skazujemy się na egzystencję w wirtualnej rzeczywistości. Tymczasem o najważniejszych sprawach trzeba rozmawiać twarzą w twarzą, czując obecność drugiego człowieka. Nie można żyć w ciągłej iluzji, a niestety tak coraz częściej postępujemy. notował j.c.