Rajd na Tyszowce

Po forsownym marszu w strugach ulewnego deszczu oddziały 1. Dywizji Jazdy wieczorem 29 sierpnia 1920 roku natknęły się w rejonie Łykoszyna na straż tylną Konarmii. Bolszewicy, czując się bardzo pewnie na zajętym terenie, nie wystawili nawet ubezpieczeń, które mogłyby ich ostrzec. Nagłe pojawienie się polskiej kawalerii kompletnie zaskoczyło podkomendnych Budionnego. Polacy wzięli bez walki ok. 150 jeńców, baterię artylerii, samochód osobowy, siedem karabinów maszynowych i kilka wozów z amunicją. Podobny sukces stał się udziałem 1. Pułku Ułanów, który w nocy z 29 na 30 sierpnia wkroczył do zajętych przez bolszewików Tyszowiec. Szwadrony polskiej jazdy, podzielone na mniejsze oddziały, otaczały wskazane przez wcześniejszy zwiad miejsca. W pierwszej kolejności zajęto budynki, w których spali dowódcy i komisarze. Zaskoczenie było całkowite, a akcja rozbrajania trwała aż do świtu. Ułani wzięli do niewoli ponad 200 jeńców. Przy okazji odzyskali baterię dział zdobytych dzień wcześniej przez bolszewików na Brygadzie Kozackiej Jakowlewa, która biła się u boku Polaków, oraz uwolnili jej obsługę. Rankiem 30 sierpnia 1. Dywizja Jazdy obsadziła pozycje wzdłuż rzeki Huczwy - od Wronowic przez Tyszowce do Mikulina. Mimo fatalnej pogody i zmęczenia forsownym marszem i wcześniejszymi walkami, nastroje w szeregach polskich oddziałów były doskonałe. Dzięki informacjom uzyskanym od wziętych do niewoli bolszewików dowództwo polskie było świetnie zorientowane w rozmieszczeniu sił przeciwnika. Po południu do sztabu dywizji dotarł rozkaz gen. Hallera, który nakazywał przesunięcie 6. Brygady Jazdy płk. Konstantego Plisowskiego w okolice Wolicy Brzozowej i Żubowic, a 7. Brygady Jazdy płk. Henryka Brzozowskiego pod Komarów. W godzinach wieczornych 30 sierpnia oddziały dotarły do wyznaczonych rejonów.