Pech królowej

"Maria Antonina" to już nie film, to moda. Z księgarni zniknęła książka Antonii Fraser "Maria Antonina. Podróż przez życie", na podstawie której Sofia Coppola wyreżyserowała film. Dyktatorzy mody bawią się stylem libertyńskiej Francji, turyści szturmują Wersal i Petit Trianon. Ładna Austriaczka, której życie przerwała XVIII-wieczna francuska gilotyna - została heroiną początku XXI wieku. "Niezdolna do zainteresowania się czymkolwiek, całkowicie oddana uciechom, trwoniła pieniądze dogadzając przyjaciółkom i towarzyszom zabaw" - taką opinię wystawiali Marii Antoninie francuscy historycy. Byli oni często o wiele bardziej wyrozumiali dla jej pozbawionego charakteru, ociężałego partnera. Także poddani przez długie lata kochali swojego króla, nieszczęściom Francji była winna ona - obca, Austriaczka. Maria Antonina nie była wychowywana na królową. Najmłodsza z cesarskich córek była w Wiedniu rozpieszczana, korzystała ze znacznej swobody i prawa do rozkosznej ignorancji. Dopiero na rok przed ślubem przypomniano sobie o brakach w jej edukacji: francuski ksiądz uczył ją religii, języka francuskiego, historii Francji... przez godzinę dziennie. W 1770 roku niespełna 15-letnia księżniczka poślubiła 16-letniego delfina Francji. W cztery lata później po śmierci Ludwika XV jego wnuk Ludwik z żoną zostali koronowani w katedrze w Reims. Od samego początku królową atakowały plotki i paszkwile. W oczach opinii publicznej, nie rozumiejącej potrzeby odwrócenia sojuszów w zmieniającej się sytuacji międzynarodowej, stała się symbolem znienawidzonych wpływów habsburskich. Mówiono i pisano o "nocnych orgiach" w wersalskim parku, o tym, że przychodzące na świat królewskie dzieci mają różnych, wymienianych zresztą z nazwiska, ojców. Nie tylko temu królowa była winna. W miarę pogłębiania się trudności gospodarczych, powiększania się zadłużenie państwa, to do Marii Antoniny przylgnęło miano "pani Deficyt" (Madame Déficite). Ale największy skandal wybuchł w sierpniu 1785 roku. W Paryżu rozpoczął się proces, który przeszedł do historii jako sprawa naszyjnika królowej. Chodziło o cenną brylantową kolię, której potajemne kupno królowa rzekomo zleciła kardynałowi de Rochan. Okazało się, że oboje padli ofiarą intrygi awanturnicy hrabiny de la Motte. I choć byli niewinni, ta sprawa doszczętnie skompromitowała królową w oczach opinii publicznej.