Moim zdaniem

TVP Kultura od początku boryka się z problemami. Najpierw nie mogła przebić się do widzów, bo nie było jej w kablówkach. Potem potwierdziła się banalna prawda, że Polacy chętniej oglądają wygibasy, wygłupy i wynurzenia gwiazd niż programy mądre i ambitne. Prezes TVP Bronisław Wildstein próbuje połączyć wodę z ogniem. Był zadowolony z wcześniejszych osiągnięć kanału, ale jednocześnie wspólnie z Krzysztofem Koehlerem podkreślał, że stacja musi zwiększyć oglądalność. Tylko jak to zrobić? Wprowadzając pasjonujące programy, w których widać będzie pomysłowość scenarzystów i osobowość prowadzących. Pokazując szerszy kontekst kultury. Prezentując nie tylko dawne arcydzieła kina, ale także filmy współczesne i ambitne dokumenty. To wszystko próbuje coraz odważniej czynić TVP Kultura. I pewnie gdyby otrzymała większe fundusze, częściej emitowałaby nieznane w Polsce ekranizacje klasyki albo z większym rozmachem przenosiła na ekran spektakle teatralne. A tak, ciułając grosz do grosza, wciąż musi grzebać w zakurzonych archiwach i udawać, że w 2007 roku znakomitą propozycją dla młodych widzów złaknionych kultury będą seriale "Do przerwy 0:1" i "Wakacje z duchami". ¦