Wiem, co mógł czuć Schlierenzauer

Trener HannuLepistö ocenił, że oba moje skoki nie były złe. Ja liczyłem na więcej, bo nie były całkiem stabilne, jednakowe. Rozczarowało mnie też to, że po wczorajszych dobrych treningach nie zająłem wyższego miejsca. W kwalifikacjach i przed nimi skakałem swobodniej. Podczas konkursu za mocno chciałem się odbić od progu. Zrobiłem to całym ciałem, zamiast samymi nogami, bardziej technicznie. Zabrakło troszkę szczęścia, by polecieć trzy, cztery metry dalej. Muszę być cierpliwy. Wszystko może się jeszcze wydarzyć. Konkurs w Bischofshofen może wiele zmienić. Gregor Schlierenzauer ma tylko 16 lat, skakał u siebie, widział tysiące fanów, którzy przyszli mu pomóc, a tak naprawdę myślę, że mu troszkę przeszkodzili. Wiem to po sobie. Pamiętam, jak po raz pierwszy startowałem w Zakopanem. Miałem okropną tremę i chociaż na treningach skakałem trzy, cztery metry dalej od wszystkich, w pierwszym konkursie byłem zaledwie dziewiąty. Dopiero późniejsza mobilizacja spowodowała, że wygrałem, ale to było bardzo trudne. Myślę, że Schlierenzauer w przyszłości nadal będzie bardzo groźny. W Innsbrucku miał dwa razy taki wiaterek, który przeszkodził w uzyskaniu dobrej odległości. Simon Ammann miał trochę więcej szczęścia, ale bez niego trudno wygrywać. Jeśli o mnie chodzi, to ciągle jestem optymistą. Na trzecie miejsce mam dużą szansę, na pierwsze mniejszą, ale nie mówmy, że wcale jej nie mam. Jak będę miał dobry dzień, dobrze się wyśpię, to dobrze będę skakał. Jeszcze ciekawe zawody przed nami.