To była najlepsza decyzja

Zgadzam się, że decyzja rodziców Ashley może szokować. Zawsze gdy mamy do czynienia z jakimś przełomem w sposobie leczenia, pojawiają się opinie, że jest to wbrew naturze albo niehumanitarne. Sam początkowo byłem przeciwny poddawaniu dziewczynki tak niezwykłej terapii. Ale zrozumiałem, że jeśli dwie strony - rodzice i lekarze - zgadzają się na tak radykalny krok, to jest w tym jakaś logika i przede wszystkim wielkie współczucie. Teraz jestem pewien, że to była najlepsza decyzja, jaką można było podjąć. To nie jest, jak niektórzy mówią, dodawanie dziecku jednej niepełnosprawności do drugiej. Ashley nigdy nie będzie chodzić, nigdy nie będzie normalnie funkcjonować, nigdy nie będzie nawet świadoma, jak ciężko jest upośledzona. Dlatego spowodowanie, że nie będzie rosła i że nigdy nie osiągnie dojrza łości płciowej, w niczym jej nie ograniczy. Trudno tu więc mówićo zwiększaniu kalectwa. Wręcz przeciwnie. Terapia będzie miała dla niej same pozytywne skutki. Rodzice będą mogli do końca swoich dni zapewnić jej opiekę na najwyższym poziomie, a ona sama nie będzie nigdy narażona na gwałt. Nie zgadzam się z argumentacją, że środki zastosowane przez rodziców Ashley nie mają nic wspólnego z humanitarną terapią. Etycy medycyny, z którymi rozmawiałem, nie mają wątpliwości, że w wypadku dziewięciolatki z tak bardzo uszkodzonym mózgiem nie ma mowy o żadnej terapii. Przecież nie ma szans na to, aby rozwinąć to dziecko ruchowo czy zwiększyć jego zdolności poznawcze. Gdyby Ashley miała świadomość tego, co się wokół niej dzieje, uznałbym, że zahamowanie jej wzrostu byłoby dla niej krzywdzące. Ale ona nie ma świadomości. not. raf

George Dvorsky jest członkiem zarządu Instytutu Etyki i Nowych Technologii (USA)