Pomogłem Wałęsie wygrać wybory

Na początku lat 90. Anatolij Kaszpirowski zrobił oszałamiającą karierę w Polsce. Seanse z jego udziałem były tak popularne, że transmitowała je nawet telewizja państwowa. Miliony ludzi cierpiących na mniejsze lub większe dolegliwości spędzały całe godziny, wpatrując się w kwadratową twarz energoterapeuty i słuchając jego hipnotycznego odliczania do dziesięciu: adin, dwa, tri... Po każdym jego występie wzrastała liczba tych, którzy twierdzili, że zostali uzdrowieni albo prawie uzdrowieni za pomocą połączonych sił monotonnegogłosu Kaszpirowskiego, jego oczu i emanującej z dłoni mężczyzny kosmicznej energii. Potem jednak jego popularność zaczęła spadać. Ostatni raz prowadził seanse w Polsce w 1998 roku. Spotkał się wtedy z chorymi w Krakowie, ale zainteresowanie było mniejsze, niż się spodziewał. Ten 68-letni były bokser i kulturysta uważa, że miał ogromny wpływ na rozwój wydarzeń politycznych w Polsce. Mówi, że to dzięki niemu Lech Wałęsa wygrał wybory prezydenckie. Nigdy nie ukrywał żalu, że legendarny przywódca "Solidarności" nawet mu za to nie podziękował...