Wysoka frekwencja

Wczorajsze wybory lokalne miały wyłonić 22,5 tysiąca radnych do 1583 rad. Frekwencja wyniosła ponad 70 procent. Białorusini nie mieli jednak dużego wyboru. Władza wystawiła swoich kandydatów, zazwyczaj po jednym na miejsce. Opozycja zgłosiła tylko około 250 kandydatów. Część zrezygnowała tuż przed wyborami. - To nie są prawdziwe wybory, ale kampania polityczna pod hasłem "wybory lokalne". Jest jeszcze gorzej niż podczas wyborów prezydenckich - powiedział "Rzeczpospolitej" przywódca opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Ana tolij Lebiedźko, który w ostatniej chwili sam zrezygnował z udziału w wyborach.