Więcej skazanych, większy zysk

Co ósmy więzień w Stanach Zjednoczonych odbywa karę w prywatnym zakładzie. Nie mogąc nadążyć z budową nowych więzień, władze federalne i stanowe od początku lat 80. zaczęły zlecać wyspecjalizowanym firmom nie tylko ich budowę, ale i prowadzenie. W takich stanach, jak Teksas, Nowy Meksyk czy Kolorado, w prywatnych więzieniach kary odbywa od 20 do 50 procent skazanych. Największa prywatna firma "więzienna" w Stanach Zjednoczonych Correction Corporation of America jest notowana na nowojorskiej giełdzie. Przekonuje inwestorów dokupowania swych akcji, wskazując, że liczba skazanych będzie co roku rosła o 3 - 5 procent, więc biznes jest pewny i perspektywiczny. - Prywatne firmy są wynagradzane przez władze zależnie od liczby więźniów. Dlatego po cichu lobbują za wydawaniem coraz surowszych wyroków - mówi "Rzeczpospolitej" Jenni Gainsborough, dyrektorka Międzynarodowego Instytutu Reformy Penitencjarnej. Największe zyski przynosi budowa zakładów karnych o zaostrzonym rygorze.