Pro
Stefan Kuryłowicz, architekt

Pałac Kultury i Nauki spełnia warunki, żeby znaleźć się w rejestrze zabytków. Czy tego chcemy, czy nie jest przestrzenną ikoną Warszawy, obecną na pocztówkach, zdjęciach, filmach i w programach telewizyjnych. Przykre jest dla mnie tylko to, że nie udało nam się stworzyć nic konkurencyjnego. Główną zaletą Pałacu jest jego skala, bo takich obiektów nie ma na wiele świecie. Nie do powtórzenia są także detale jego wykończenia. To symbol starej epoki i powinien być pod ochroną, nawet jeśli kojarzy się z Sowietami. Wpis do rejestru będzie formą mementum, ostrzeżeniem dla pokoleń przed totalitaryzmem.

Marek Nowakowski, pisarz

Czy Pałac Kultury zasługuje, żeby nazywać go zabytkiem? On się nim już stał i jako taki powinien podlegać ochronie. Chociaż boleję bardzo nad miastem wyburzonym tylko po to, żeby ohydny budynek mógł stanąć w sercu miasta. Kiedyś chciałem go burzyć, ale już do niego przywykłem. Patrzę też bardziej praktycznie i zastanawiam się, ile by kosztowała jego rozbiórka, pewnie miliony. Zresztą Pałac w swojej ohydzie nie jest w stolicy taki samotny. Dzielnie statystują mu blokowiska z płyty sprzed kilkudziesięciu lat albo biurowiec Fostera na pl. Piłsudskiego. PKiN jest żywą pamiątką PRL i niech już tak zostanie.

Jarosław Zieliński, varsavianista

To wyjątkowy budynek ze względu na ogromnie wartościowe wyposażenie. Bez wpisu do rejestru w lawinowym tempie ubywało ciekawych elementów. Na przykład z głównego hallu zniknęła rzeźba mężczyzn ze sztandarem. Wnętrza pałacu przypominają mi blichtr pierwszych wczesnokapitalistycznych drapaczy chmur w Nowym Jorku albo Chicago. Jednak żaden z nich nie przypomina już Pałacu Kultury, bo wszystkie zostały zmodernizowane. Zgadzam się, że grzechem niewybaczalnym było wyburzenie pod Pałac fragmentu miasta, ale czy musimy niszczyć coś, co kiedyś zniszczyło? Przecież to kwadratura koła.