Opłaty ustalają urzędnicy

Co ciekawe, nie ma jednolitych stawek opłat za udostępnianie informacji publicznej. Wolno je jednak pobierać tylko wtedy, gdy urząd lub komórka ponosi dodatkowe koszty związane ze wskazanym we wniosku sposobem udostępnienia informacji lub konieczne jest przekształcenie informacji w formę, jaką zainteresowany wskazał we wniosku. Co ważne, w terminie 14 dni od złożenia wniosku trzeba powiadomić wnioskodawcę o wysokości opłaty, którą zamierza się od niego pobrać. Potem czeka się 14 dni na decyzję zainteresowanego - może on po zapoznaniu się z ewentualnymi kosztami, które miałby ponieść, wycofać swój wniosek albo go zmodyfikować. To taki wentyl bezpieczeństwa, który daje zainteresowanemu czas do namysłu i pozwala przekalkulować, czy wydobycie z urzędu tej informacji rzeczywiście mu się opłaca. Komentarze do przepisów przytaczają dwa charakterystyczne przykłady, kiedy można od zainteresowanego pobrać opłatę za dodatkowe koszty związane z przekształceniem informacji. Jest możliwe np. pobranie kosztów wykonania odbitki ksero (ale nie wolno w to wliczać kalkulacji kosztów zakupu kserokopiarki). Inny przykład to zapłata za dodatkową pracę urzędnika. Dyżurnym przykładem są informacje o przejechanych kilometrach przez służbowe auta urzędu. Jeśli np. zainteresowany chce się dowiedzieć, jacy konkretnie dysponenci je wykorzystywali i w jakich godzinach, to dane takie trzeba zebrać i przetworzyć. Wtedy urzędnicy mogą zażądać opłat.