Warszawa nie ma szczęścia do prezydentów

Tylko jednemu - Marcinowi Święcickiemu - udało się rządzić stolicą prawie pięć lat, czyli nawet dłużej niż całą kadencję. Po nim od 1999 r. nastąpiła era prezydentów "krótkoterminowych". Paweł Piskorski rządził dwa lata, bo został posłem i odszedł z ratusza, Wojciech Kozak - kolejne dwa lata. Po pierwszych bezpośrednich wyborach w 2002 r. Lech Kaczyński też nie przetrwał całej kadencji, bo został prezydentem kraju. Ponad pół roku rządził stolicą najpierw sekretarz, potem p.o. prezydenta Mirosław Kochalski, a ostatnie cztery miesiące Kazimierz Marcinkiewicz. Wybory samorządowe jesienią ub. roku, w których wygrała Hanna Gronkiewicz-Waltz, kosztowały ok. 3 mln zł. Na nowe trzeba by wydać kolejne ponad 1,5 mln zł.