Randki - nie, ślub - tak

Małżeństwo jest w Indiach przede wszystkim instytucją społeczną, służy rodzinie, budowaniu wielopokoleniowej trwałości. Dominuje wciąż aranżowanie związków - niedzielne gazety drukują wielkie rubryki z ogłoszeniami matrymonialnymi. Rodzice kandydatów prowadzą skomplikowane negocjacje, zgadzać musi się kasta i status, ale ważne jest też wykształcenie i uroda. Randki czy przedmałżeński seks to wciąż tabu, ale w dużych miastach coraz częściej rodzice pozwalają, by syn lub córka sami wskazywali partnerów. Jednak do ślubu potrzebna jest zgoda obu rodzin. Nad Gangesem uczucie nie jest podstawą dobrego małżeństwa, ale jego owocem. Popularne powiedzenie mówi: "Najpierw ślub, miłość rozkwitnie z czasem". Losy tak dobranych par mają mało wspólnego z romantyczną bajką promowaną przez Bollywood.

Rai i Bachchan zyskali miłość milionów, grając w takich nierealnych historiach o uczuciu pokonującym społeczne bariery. Tylko w ostatnich miesiącach wystąpili razem w trzech filmach, między innymi w "Guru". Kiedy na ekranie widać ślubną ceremonię i Rai w oszałamiającym sari, w kinach rozlegają się entuzjastyczne oklaski. A jednak nawet ta megagwiazda, mieszkająca w Bombaju - najbardziej liberalnym mieście Indii, uległa wielowiekowej tradycji. Nikt nie wątpi, że wybrała mądrze. A miłość? Przyjdzie z czasem.