Opinie

Drużynowy medal był bardzo blisko

Łukasz Kruczek

Nie da się zaprzeczyć, że przegraliśmy medal przez skoki Roberta Matei, ale on naprawdę na treningach spisywał się dobrze, zdecydowanie lepiej od Stefana Huli, który znalazł się poza drużyną. Zakładaliśmy sobie przed zawodami, że realistycznym celem będzie piąte miejsce, a teraz ono smakuje jak porażka. A i tak wróciliśmy z dalekiej podróży, bo przed ostatnim skokiem Adama byliśmy na ósmym miejscu. Konkurs indywidualny to inna sprawa - przegrać po takiej walce to nie wstyd. Ammann był jednym z faworytów, wystarczy przejrzeć wyniki treningów - tracił w nich niedużo do Małysza. Adam popełnił drobny błąd w pierwszym skoku: ruszył za mocno do przodu, Pierwsza seria ustawiła cały konkurs.

Problemy na skoczni zaczynają się w głowie

Mika Kojonkoski

Roar to Roar. Robił w ostatnich tygodniach duże postępy. Jedynym problemem był jego wyścig z czasem. Ciągle miał wrażenie, że nie zdąży przygotować wszystkiego do mistrzostw przez to, że mało skakał w tym sezonie. Nie był pewny, jak sobie poradzi z presją, ale jeszcze raz pokazał, jak mocną ma psychikę. A Małysz? Był jednym z tych, którzy w sobotę nie potrafili powtórzyć wyników z treningów. Konkurs to jednak co innego. Wystarczy, że masz w głowie o jedną myśl za dużo i już jest kłopot. Obiecujesz sobie, że rozsadzisz próg swoim odbiciem, że wszystko zrobisz perfekcyjnie, a tu po prostu trzeba zaufać sobie i zdać się na automatyzm. Z tego wynikają problemy Jacobsena. Od przyjazdu do Japonii jest nieswój.

Bałem się konferencji

Harri Olli

Bardziej niż przed konkursem denerwowałem się przed konferencją prasową medalistów. Konkursów mam za sobą wiele, a na takiej wielkiej konferencji byłem tylko raz. Nie pamiętam nawet, co myślałem przed drugim skokiem. Gratulacje dla Simona. Nieważne, czy wygrywasz o dwie dziesiąte, czy o dziesięć punktów. Liczy się to, że byłeś najlepszy.