Opinie
Joseph Cirincione ekspert Ośrodka Postępu Amerykańskiego w Waszyngtonie

Prezydent Stanów Zjednoczonych zdecydował się na podjęcie rozmów z Iranem i Syrią, gdyż sytuacja w Iraku jest tragiczna. Od Stanów Zjednoczonych odchodzą już nawet najbardziej wierni sojusznicy, jak Wielka Brytania. Nie wierzą, aby tę wojnę dało się jeszcze wygrać. Ze strony George'aW. Busha to dobre posunięcie, ale następuje o wiele za późno. Irak rozrywa wojna domowa i nikt już nie jest w stanie spoza tego kraju nad nią zapanować. Mimo towarto rozmawiać, ponieważ Iran, a przede wszystkim Syria, chcą rzeczywiście pomóc w ustabilizowaniu sytuacji. Obawiają się chaosu w sąsiednim kraju, a szczególnie opanowania Iraku przez al Kaidę. Szczególnie szybko do porozumienia można doprowadzić między Waszyngtonem a Damaszkiem, gdyż syryjski reżim jest słaby, izolowany i potrzebuje pomocy Amerykanów. Jednak amerykańscy dyplomaci muszą być o wiele bardziej zaangażowani, nie mogą, tak jak teraz, udawać, że tak naprawdę nie chcą dyplomatycznego rozwiązania irackiego kryzysu.

Hatif Janabi iracki pisarz i poeta, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim

Dobrze, że Amerykanie w końcu zmienili podejście do kwestii irackiej i postanowili zasiąść do stołu z przedstawicielami Iranu i Syrii. Teheran i Damaszek mogą bardzo pomóc w uspokojeniu sytuacji w Iraku. Szkoda tylko, że do rozmów doszło tak późno, mimo że od dawna wiadomo było, że problemu nie da się rozwiązać tylko metodami militarnymi. Obawiam się, że władze sąsiednich państw nadal będą próbowały destabilizować sytuację w Iraku, by podczaskolejnej międzynarodowej konferencji odegrać ważniejszą rolę i uzyskać od Amerykanów więcej korzyści. Możemy więc spodziewać się kolejnych krwawych zamachów. Amerykanie powinni rozmawiać z przedstawicielami umiarkowanych irackich sił - i szyickich, i sunnickich. Nie wolno im jednak negocjować z przywódcami bojówek. Bo jeśli grupy ekstremistów zyskają wpływ na politykę, ośmieszy to ideę demokracji. Z radykałami trzeba walczyć, bo inaczej Irak może pójść w stronę irańskiej teokracji bądź saudyjskiego wahabizmu. A to będzie zgubne dla całego regionu. not. jap