Po wpisaniu polskiej wersji adresu (www.klm.pl) system automatycznie kieruje nas... na stronę angielską, na której widnieje zachęcający baner z pytaniem: "Wolisz rezerwować po polsku?". Dopiero po wejściu na tę podstronę pasażer ma dostęp do wyszukiwarki połączeń w ojczystym języku. Jednak ta podstrona nie zawiera żadnych przekierowań do informacji przydatnych o przewoźniku lub samej podróży.

Jeśli nie mamy konkretnej daty podróży, system udostępnia nam kalendarz najniższych cen w okresie tygodnia przed i po wskazanej przez nas dacie. Kolorami zaznacza poziom cen na poszukiwane połączenie. Wprawdzie ceny w kalendarzu podawane są bez opłat dodatkowych, ale cenę końcową zobaczymy na tej samej stronie, poniżej, z pełną informacją o dopłatach lotniskowych i paliwowych. W kolejnym etapie wybieramy konkretne połączenia. Witryna pozwala na wybranie połączeń KLM i Air France, KLM jest bowiem własnością Air France. Pasażer ma podane, jaki przewoźnik wykonuje dany rejs. Po szczegółowym podsumowaniu na następnej stronie wpisujemy swoje dane i płacimy kartami, w tym także debetowymi.
Ocena: 5