Najdroższy płot

Spór o odszkodowanie za grunty pod ul. Wóycickiego to niejedyna wojna, jaką wypowiedział urzędom Mirosław Kaczyński. Pod koniec zeszłego roku udało mu się wyegzekwować od wojewody odszkodowanie za bezprawne użytkowanie prywatnej działki, na której przed 14 laty nielegalnie stanął płot. Odebrany naszemu czytelnikowi teren miał zostać przeznaczony na rozbudowę sąsiadującego z nim domu pomocy społecznej. Przez lata stało tam jednak tylko ogrodzenie.

Gdy wysuwane propozycje polubownego rozwiązania sporu - w tym m.in. odkupienia po cenach rynkowych spornej części nieruchomości - zawiodły, Kaczyński skierował sprawę do sądu. Ten przyznał mu rację. Jednak mimo prawomocnego wyroku urzędnicy od czerwca 2006 r. zwlekali z wypłatą zaległości. Pieniądze wpłynęły na konto Kaczyńskiego dopiero po interwencji "Rzeczpospolitej". Tyle że przez opieszałość urzędników odsetki urosły. W rezultacie urząd wojewódzki musiał zapłacić naszemu czytelnikowi nie 193 tys. zł, ale niemal 360 tys. zł. ¦