Błyskawiczna kariera komendanta stołecznego, równie szybki koniec

Konrad Kornatowski, komendant główny policji, wystąpił do szefa MSWiA o odwołanie ze stanowiska Jacka Kędziory. Być może decyzja zapadnie już dzisiaj. Kędziora stołeczną policją kieruje od listopada 2005 roku, wcześniej był m.in. komendantem w Pruszkowie i wiceszefem odpowiedzialnym za prewencję. Od dziś jest na przymusowym trzytygodniowym urlopie, z którego już nie wróci do pracy. Z naszych informacji wynika, że w oczach swoich przełożonych "stracił on zdolność kierowania". Jego notowania drastycznie spadły po serii błędów popełnionych przez warszawską policję, gdy w Wołominie doszło do dwóch zabójstw braci Cz. Dodatkowo przełożonych Kędziory rozsierdził ostatni skandal opisany przez "Rz", dotyczący znęcania się psychicznego i fizycznego nad policjantami z komendy na Mokotowie. Mimo że Kędziora wiedział, co się dzieje przy Malczewskiego, nic nie zrobił, aby załagodzić sytuację. Nieoficjalnie mówi się, że zastąpi go miejski komendant policji w Gdańsku Jarosław Soliński.