Nie słucham wszystkiego. Ja nie jestem z Polskich Nagrań

Rz: Dlaczego nagrywał pan rozmówców Aleksandra Gudzowatego?

Marcin Kossek : Jest to procedura zabezpieczenia kontrwywiadowczego. Szef, jego rodzina oraz firmy znajdują się w stanie zagrożenia. Od kilkunastu lat na Aleksandra Gudzowatego zastawiane są pułapki, próby wciągnięcia w interesy, które mają go skompromitować. Ostatnio - w związku z prokuratorskim śledztwem wszczętym po naszym doniesieniu - prowokacji jest jeszcze więcej. W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy takich prób było kilkanaście. O jednej mogę opowiedzieć, bo wcześniej wyciekła do mediów. W październiku ubiegłego roku szefa odwiedził Krzysztof Tonderski z firmy Cenzin. Chciał nas wplątać w interes przeciwko państwu polskiemu. Przewidzieliśmy tę sytuację i zabezpieczyliśmy się. Dokumentacja spotkań to tylko promil naszych działań. Dla ochrony ludzkiego życia można stosować wszelkie dostępne metody. Nie mam żadnych skrupułów i nie będę ich miał.

Józef Oleksy też zagrażał Aleksandrowi Gudzowatemu?

Mieliśmy bardzo konkretną informację z naszego źródła, że pan Oleksy zjawi się z zadaniem, które będzie chciał wykonać. I niestety zrobił to. Nie mogę ujawnić jego roli. O wszystkim wie prokuratura. Dla mnie był to trudny moment, bo miałem do premiera Oleksego wielki szacunek, darzyłem go sympatią.

Kogo jeszcze nagraliście? Czy wśród zarejestrowanych rozmówców są Marek Ungier i prezydent Aleksander Kwaśniewski?

Decydowałem o dokumentacji spotkań, ale nie słucham wszystkiego. Ja nie jestem z Polskich Nagrań. Nie będę mówił o konkretach, bo nie jesteśmy zainteresowani publicznym ujawnianiem tych materiałów. Szum wokół taśm to zasłona dymna odwracająca uwagę od głównego wątku, czyli przestępczych działań przeciwko Gudzowatemu. Oddaliśmy je prokuratorowi, liczę, że wyciągnie z nich wnioski. Zapewniam, dokumentowaliśmy tylko spotkania z osobami, które mają wobec nas wrogie zamiary.

Mówi pan o zagrożeniu, ale unika nazwisk. Walczycie z niewidzialnym wrogiem?

Wiem, jak wygląda wróg. Potrafię go zdefiniować. Prokuratura też już zna tę grupę osób. Części z nich postawiono pierwsze zarzuty. Śledztwo prowadzi bardzo fajny prokurator, odważny facet. Ufam mu. Rozumie sens tej intrygi.

Co to za ludzie, dlaczego chcą zniszczyć Aleksandra Gudzowatego?

Szefa zaatakowano, bo nie chce odejść z biznesu gazowego. Rosjanie próbowali usunąć go z EuRoPol Gazu, zablokowano budowę rurociągu Bernau - Szczecin, który jest jedynym projektem umożliwiającym uniezależnienie się od rosyjskiego gazu. Rynek gazu miał wyglądać podobnie jak ropy naftowej. Zakładano, że firma Aleksandra Gudzowatego będzie bliźniaczą spółką J & S, która zmonopolizowała dostawy ropy. W zamian za możliwość działania Gudzowaty miał dzielić się zyskami. Ale stwierdził, że nie będzie nikomu się opłacał. I wtedy zaczęła się agresja: groźba zabójstwa, uprowadzenia syna, próby umoczenia w afery. rozmawiał Jarosław Olechowski