Śledczy o taśmach Gudzowatego

Zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking twierdzi, że prokuratura nie była źródłem przecieku do mediów treści rozmów biznesmena Aleksandra Gudzowatego z posłem SLD Józefem Oleksym. Engelking tłumaczył się wczoraj przed posłami po zarzutach szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który sugerował, że to właśnie stamtąd taśmy trafiły do dziennikarzy. Według Engelkinga prokuratura nie zna jeszcze treści nagrań zarejestrowanych przez biznesmena, bo nie mogła ich odtworzyć z powodów technicznych. Dyski są sprawdzane w ABW. Jednocześnie Engelking zastrzegł, że prokuratura zajmie się nadużyciami opisywanymi przez Oleksego, gdy dostanie opinie biegłych w sprawie wiarygodności nagrań. - Z objętości dysków można wywnioskować, że media opublikowały tylko część zapisu - mówił Engelking. Prokuratura dostała informację o taśmach, ponieważ prowadzi śledztwo w sprawie gróźb pod adresem Gudzowatego. Rozmowy biznesmena z politykami nagrywał jego ochroniarz Marcin Kossek.