Co po wysłużonych Sojuzach

Rosyjski statek z turystą kosmicznym przycumował do stacji orbitalnej. Charles Simonyi miał zapłacić za przejażdżkę ok. 25 mln dolarów. Ten doskonały interes coraz mniej odpowiada jednak Rosjanom, którzy czują, że w dziedzinie techniki kosmicznej zostają w tyle. - Staliśmy się kosmicznymi taksówkarzami. Amerykanie zbudują nowy pojazd, a my zostaniemy ze starymi, których już nikt nie potrzebuje - żali się kosmonauta Paweł Winogradow. Już w 2015 roku NASA chce przetestować kapsułę o nazwie Orion. Zastąpi ona wysłużone promy, które mają być wycofane z użytku już za trzy lata. Później komunikację z orbitą będą musiały zapewnić przede wszystkim rosyjskie Sojuzy i Progressy. Ich następców jednak dotąd nie widać, pojazd wielokrotnego użytku Clipper istnieje tylko na papierze. - Ameryka, Japonia i Europa - wszyscy budują własne pojazdy, podczas gdy Rosja na razie drepcze w miejscu - komentuje Igor Marinin w "Nowostiach Kosmonawtiki".