Spotkania, kręgi, warsztaty dają poczucie wspólnoty

Kiedy słyszę, jak kobiety przyznają, że są bardziej zawistne od mężczyzn, rywalizują i niszczą się wzajemnie, jest mi przykro. Kobieta, która tak uważa, powinna kiedyś znaleźć się w naszym kręgu - mówi Justyna Masella, 38-letnia dziennikarka, która bierze udział w comiesięcznych spotkaniach Krąg Kobiet. Kilka, a czasem kilkanaście kobiet spotyka się, by zrobić i przeżyć coś razem. Poczuć się częścią całości - społeczności kobiet. Krąg, do którego przynależy Justyna, jest zamknięty dla osób przypadkowych, ponieważ opiera się na zaufaniu. Ale są również takie, do których można przyjść z ulicy.

Kobiety, które brały udział w różnych kobiecych spotkaniach - niekoniecznie kręgach, ale też warsztatach psychologicznych i artystycznych - przyznają, że wytwarza się między nimi silna i wyczuwalna więź. To ona mobilizuje do działania, prowadzi do odkrycia, że więcej je łączy, niż dzieli. - Nauczyłam się uważniej słuchać drugiej osoby, bez powierzchownych ocen. Wtedy obcość ustępuje miejsca poczuciu wspólnoty. Te doświadczenia przenoszę na wszystkie moje relacje z ludźmi - opowiada Justyna. Wiedza, którą zdobyła w Kręgu, pozwala jej akceptować siebie i innych. Żyć na większym luzie.

- Zazwyczaj zaczynamy myśleć o sobie, kiedy coś jest nie tak. Kiedy wewnętrznych blokad i ograniczeń nie da się dłużej lekceważyć - uważa Agnieszka Dideńko, 33-letnia tłumaczka. Jej poszukiwania własnej tożsamości wzięły się z psychoterapii. W Kręgu Kobiet nabrała pewności, że kobieca intuicja to nie żaden zabobon, ale cenny dar. Ją doprowadziła najpierw na warsztaty bębniarskie, potem do pracowni ceramicznej i na warsztaty Olgi Szwajgier "Laboratorium głosu". - Kiedy sobie pośpiewam, czuję się lżej. Kiedy lepię w glinie, skupiam się tylko na tym. Nieważne są efekty, liczy się proces twórczy - mówi Agnieszka. Jest zdania, że w codziennym życiu ambicja zabija swobodną ekspresję. - Bardzo często ludzie rezygnują z pasji, ponieważ uznają, że nie będą mistrzami w danej dziedzinie. A to krok w stronę poczucia zmarnowanego życia.