Literatura, która przełamuje ciszę

Gdy w 2000 r. Gao Xingjian został pierwszym Chińczykiem, który otrzymał literacką Nagrodę Nobla, w chińskich mediach - normalnie głośno obwieszczających każdy zagraniczny sukces rodaków - panowała dziwna cisza. I z małymi wyjątkami - gdy z lekceważeniem wspomina się o jego twórczości jako "miernocie wykorzystanej do celów politycznych" - cisza trwa do dziś. Partia, która pamięta jego krytyczne teksty o wydarzeniach 1989 r., wpisała Gao na czarną listę. W pekińskich księgarniach można dostać tłumaczenia Wisławy Szymborskiej i innych noblistów, ale nie prozę czy dramaty Gao. Jego teksty są dostępne w drugim obiegu, ale nie cieszą się szczególną popularnością. Przed wyjazdem do Francji w 1987 r. Gao był postacią znaną w wąskich kręgach inteligenckich, głównie dzięki swym eksperymentom z teatrem absurdu, i tak pozostało do dziś. Historia Gao to typowy przykład relacji między emigracyjnymi pisarzami chińskimi a ich ojczyzną. Podobnie jest z wielokrotnie nominowanym do Nobla poetą Bei Dao, który przebywa na emigracji - głównie w USA - od 1989 r. Bei Dao był bardziej niż Gao zaangażowany w prodemokratyczny ruch w Państwie Środka, co przysparzało mu problemów z cenzurą. Od czasu wyjazdu, rzecz jasna, media traktują go jak powietrze. Nieco inaczej jest z dwójką najsłynniejszych chińskich pisarzy emigracyjnych tworzących w języku angielskim - autorką "Dzikich łabędzi" Jung Chang i znanym także w Polsce dzięki powieści "Oczekiwanie" Ha Jinem. Ich dzieła, jako "szkalujące dobre imię ChRL", zostały zakazane, ale chińskie tłumaczenia zyskały dużą popularność w drugim obiegu. Są bardziej atrakcyjne dla przeciętnego czytelnika niż trudna literatura Gao lub Bei Dao i potrafią się pokonać barierę milczenia.